Na podstawie unijnej dyrektywy, w celu uporządkowania rynku kredytów hipotecznych, powstała ustawa z dnia 22 Lipca 2017 roku regulująca pojęcia kredyt hipoteczny oraz o nadzorze nad pośrednikami kredytów hipotecznych. Ustawa wprowadza m. in. rozgraniczenie pojęcia doradca kredytowy oraz pośrednik kredytów hipotecznych. Na czym polega różnica?
Doradca kredytowy
Według wspomnianej ustawy doradca kredytowy to osoba, która z pełną odpowiedzialnością, również karną, wskazuje na rozwiązanie kredytowe najlepsze dla klienta. W związku z tym musi posiadać obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, a za swoje usługi pobiera opłatę od klienta, a nie jak dotychczas od banku – to znacząca różnica. Do tego doradca musi posiadać odpowiedni wpis do rejestru prowadzonego przez KNF.
Oczywiście, jak to w naszym wesołym kraju bywa, w dniu wejścia w życie ustawy nie było takich polis w żadnym towarzystwie ubezpieczeniowym. Na dziś jest jedno towarzystwo oferujące OC dla doradców, ale uwaga: składka roczna wynosi 10.000 złotych! Jakiś kosmos! Dla porównania: lekarz chirurg, który codziennie ma w swoich rękach życie ludzkie płaci OC w wysokości 500-700 złotych rocznie. O co zatem chodzi?
Pośrednik kredytów hipotecznych
Pośrednik kredytowy nie może świadczyć usług doradczych. Nic z tego. Powinien pokazać klientowi szczegóły wszystkich ofert kredytu, a decyzję o wyborze dokonuje sam klient. Do tego pośrednik jest zobowiązany przekazać klientowi dwa formularze informacyjne(średnio to kilka arkuszy A4) dotyczące prezentowanego kredytu: jeden w sprzedaży wiązanej zaś drugi z podstawową ofertą bez żadnych dodatkowych produktów.
Wyobraźcie sobie taką sytuację: klient prosi o porównanie ofert 3 najlepszych banków. Zatem mamy 6 formularzy na kilkudziesięciu kartkach. Czy ktoś to przeczyta i sam sobie porówna poszczególne parametry? Moim skromnym zdaniem to sztuka dla sztuki a tak naprawdę chodzi o pieniądze. Tak, o kasę. Za wpis do rejestru pośredników trzeba zapłacić 400 złotych za każdego pracownika, do tego wpływy z OC, do tego nowelizowano ustawę o kredytach konsumpcyjnych, gdzie znowu zawarto konieczność wpisu do odpowiedniego rejestru(tym razem 600 złotych od podmiotu)… W głowie się kręci. No cóż – dobra zmiana.
Arkadiusz Kaniuk